Łada 1945 Biłgoraj pokonała Włókniarz Frampol 2:1 po bramkach Jakuba Kołodzieja i Mykoli Cherniuka w 17. kolejce zamojskiej klasy okręgowej. Po tym meczu cieszą tylko 3 punkty.
Mecz rozpoczął się dla Łady w sposób, jaki tylko można było sobie wymarzyć. Już w 2 minucie spotkania ładnym technicznym uderzeniem z 18 metrów popisał się Jakub Kołodziej i Arkadiusz Szpot musiał wyciągać piłkę z bramki. I teraz aż trudno nie napisać, że to był początek końca… Piłkarze Łady sprawiali wrażenie jakby byli przekonani, że ten mecz już wygrali, a goście konsekwentnie realizowali założenia taktyczne nakreślone przez trenera Bartłomieja Kowalika.
W pierwszej połowie jeszcze w 31 minucie Michał Skubis miał okazję do podwyższenia wyniku, ale jego strzał z pola karnego obronił dobrze dziś dysponowany golkiper gości.
Pierwsze ostrzeżenie dla Łady przyszło w 37 minucie, kiedy to Anton Alfimov nie potrzebnie próbował mijać napastnika gości we własnym polu karnym, co skończyło się stratą piłki. Niemniej jednak napastnik gości minimalnie pomylił się uderzając obok słupka i skończyło się na strachu.
Najlepsza okazja do podwyższenia wyniku na 2:0 była w 42 minucie spotkania. Po rzucie rożnym i strzale Damiana Chmury głową, piłka najpierw odbiła się od poprzeczki, a następnie spadła na linię bramkową i niestety nie wpadła do bramki.
I to tyle, co można powiedzieć o słabej pierwszej połowie meczu. Niestety w drugiej połowie nie było lepiej, tym bardziej, że zaczęła się ona fatalnie dla gospodarzy. W 53 minucie po książkowo wykonanej kontrze po rzucie rożnym wykonywanym przez Ładę, goście doprowadzili do wyrównania. Marek Pyda precyzyjnie zagrał do wbiegającego ze środka boiska Rafała Czajki, a ten pokonał w sytuacji sam na sam Alfimova. Od tego momentu oglądaliśmy Ładę „bijącą głową w mur”. Odnotować możemy nieliczne sytuacje, które mogły skończyć się drugą bramką dla gospodarzy. Najgroźniejsze były w 71 minucie, kiedy Karol Misiarz dograł piłkę w pole karne, ale Michał Skubis przeniósł piłkę nad poprzeczką oraz trzy minuty później, kiedy Damian Chmura ruszył z piłką, zagrał do wchodzącego w pole karne Jakuba Kołodzieja, którego strzał jednak obronił Arkadiusz Szpot. Kibice Łady mogli się cieszyć ponownie w doliczonym czasie gry. Wtedy aut z lewej strony boiska egzekwował Mariusz Szarlip. Wrzucił on piłkę na głowę Damiana Chmury, który przedłużył ją w polu karnym, a ta z kolei spadła pod nogi Mykoli Cherniuka. Nie zmarnował on sytuacji i zdobył bramkę.
Wszystko co dobre z tego meczu to tylko to, że 3 punkty pozostały na Targowej. Oglądaliśmy dzisiaj Ładę uśpioną, bezzębną, grającą momentami apatycznie, jakby przekonaną, że w tym meczu nie może zdarzyć się nic złego. Mamy nadzieję, że ten zimny prysznic podziała na piłkarzy tylko mobilizującą. Łada ma charakter i wierzymy, że piłkarze pokażą go w meczu z Tanwią Majdan Stary i udowodnią, że dzisiejszy mecz, to był tylko „wypadek przy pracy”.
Łada – Alfimov – Chmura, Kuliński, Kubik (66 – Misiarz), Kołodziej, Dorosz (66 – Cherniuk), Skubis, Skiba, Kapuśniak, Nawrocki (73 – Szarlip), Goncharevich
Włókniarz – Szpot – Dycha (66 – Kotrybała), D. Swatowski, Czajka, Kawęcki, M. Harkot, Pyda, R. Swatowski (71 – Gilas), Myszak, Alterman (64 – Papierz), Jamroz (Małer)
Bramki: 1:0 Kołodziej 2′ / 1:1 Czajka 53′ / 2:1 Cherniuk 90+2′